Sandry Bullock i Johnny’ego Deppa? Dwa weekendy i obejrzałam dwa filmy, na które już od dłuższego czasu czekałam.
W poprzedni piątek byłam na „The Heat” (pol. Gorący towar) z Sandrą Bullock i Melissą McCarthy.
Fanką Bullock jestem wielką, wszyscy którzy mnie znają wiedzą to:P Maciek i Matkas już się sporo “wycierpieli” chodząc ze mną na wszystkie jej filmy do kina:P Prawdę powiedziawszy zostali jej fanami jak ja:) No i co? No i klops:( Już oglądając zwiastuny miałam zle przeczucia i niestety sprawdziły się. Jak dla mnie za dużo wulgaryzmów (rzucanie „mięsem” i środkowym palcem) i za mało humoru jak na komedię. Na sali było trochę ludzi, ale i oni mało się śmiali. Humor niestety niskich lotów, a fabuła głupawa. Gdybym nie była fanką Sandry, to pewnie żałowałabym tych 5$ na bilet:( Szkoda, bo już dawno nie było żadnego filmu z Bullock. Czytałam po seansie recenzje, że film fajny i śmieszny, ale nie wiem czy osoby piszące te opinie widziały ten sam film co ja. A tak wogóle to jakoś bardziej postaraliby się z tłumaczeniem tytułów, bo ten jakiś głupawy. No nic, czekam na październik i „Grawitację” z Clooneyem i oczywiście Sandrą:D
Drugi film obejrzałam w sobotę. Wybrałam się na „The Lone Ranger” (pol. Jeździec znikąd) z Johnny Deppem. I to było to!
Johnny to jeden z moich ulubionych aktorów. Choć ostatnio nie bardzo mogę na niego patrzeć po tym jak zostawił Vanessę i dzieci:( Nie, nie widziałam wszystkich filmów z nim, chodzę tylko na te wybrane, co wiem, że mi się spodobają. Zwiastuny The Lone Ranger już mi się podobały i film ostatecznie też mi się spodobał:) Po seansie, bo nigdy przed, przeczytałam opinie, że Depp się powtarza, tzn. od czasu Piratów z Karaibów wszędzie gra tak samo. Hmm, mnie się wydaje, że nie. Nieważne, mnie się podobał Tonto i jakoś nie porównywałam go do Jacka Sparrowa. Kolejny zarzut – ta sama charakteryzacja. Co? Indianie zwykle w filmach mają długie włosy, nie? No i jakoś nie pamiętam, żeby Jack miał na głowie zdechłego kruka:P Ale wracając do samego filmu. Disney za niego odpowiada, więc strasznie krwawo jak na western nie jest, ale też nie powiedziałabym, że jest to film dla dzieci. Na sali było dwóch facetów z 5 dzieci, wszystkie kilkuletnie i trochę się dziwiłam, że je wpuścili na salę, bo trupy, krew i wycinanie serca z późniejszą konsumpcją (choć mało pokazane) to jak dla mnie nie są odpowiednie dla małej widowni:( No, ale ja sama w wieku kilku lat byłam na Batmanie z Keatonem:P
Film mi się strasznie podobał! 2,5 h minęło szybko i przyjemnie, jedynie gadanie tych dzieci, bo siedziały w moim rzędzie, mi przeszkadzało. Nikt nie nauczył ich, że w kinie trzyma się buzię w ciup:(
Fabuła ciekawa, ciekawie opowiedziana (stary i młody Tonto), efekty specjalne super, charakteryzacja bardzo udana, rozmowy z koniem i ogólnie koń – bombowy!, prawie jak Ed, tylko nie mówi:P, ogólnie to jakoś nie było czegoś co by mi się w filmie nie podobało:) Uśmiałam się sporo:) Polecam! Dobry film na lato:)
A Wy macie jakieś filmy, na które czekacie tego lata? Mnie się lista skończyła:P
To jeszcze na koniec kilka dygresji (nie) na temat:P
Czy ktoś mi może wyjaśnić kto i po kiego grzyba wymyślił popcorn w kinie? Ja tam wolę coś słodkiego:) A tu to już przesada, jedna pani na Heat trzy razy biegała po „dosypkę” popcornu. Jak wchodziłam na salę (10 minut przed filmem) biegła pierwszy raz, drugi raz jakoś w połowie a trzeci raz zaraz przed końcem seansu. Hmm, popcorn lubię, ale jakoś nie potrzebuję go w kinie. Choć zawsze się na mnie dziwnie patrzą jak nic nie kupuję do jedzenia czy picia, ale ja idę na film a nie na jedzenie:P
W Polsce rzadko mi się zdarzało, ale tutaj prawie na każdym moim wyjściu do kina. Amerykanie lubią siedzieć razem:P Choć na bilecie podana jest tylko sala, nikt nie bawi się w przypisywanie miejsc. Wchodzisz do sali i sam sobie wybierasz, gdzie siadasz. Zwykle siadam sobie trochę z boku i niekoniecznie w ostatnim rzędzie. Ale widać wyglądam sympatycznie, bo prawie zawsze ktoś siada obok mnie, za mną, a najbardziej „lubię” jak siadają dokładnie przede mną. A zwykle na sali nie ma 20 ludzi. No nic, nogi mam to się przesiadam nieco dalej:P
Seanse poranne są popularne! Tak, tak! W Polsce do południa ludzi jak na lekarstwo, a tu nie. W weekendy do 12:00 bilety kosztują tylko 5$ i Amerykanie dobrze o tym wiedzą, bo tłumnie przychodzą do kina:) Liczyć umieją, nie? Zwłaszcza jak całą rodziną idą.
Napisy końcowe lubią:P Na obu filmach zostałam do końca, czyli do końca napisów końcowych i wcale nie byłam jedyna:P W Polsce tego nie widziałam, ale tu chyba chcą mieć wszystko za co zapłacili:P
Dziękuję za wszystkie komentarze, aż jestem w szoku, że heksy tak Wam się spodobały:D Zwłaszcza o tej porze roku:P
Katarzyna G – Też lubię jesień, ale lato to moja ulubiona pora roku:) Za to zimę zupełnie mogłabym skasować z kalendarza:P
enia66 – Ojej, to ruda pani straciła pracę:( A w maju jeszcze stoisko jubileryjne widziałam w Ślązaku. Bo chodzi mi o to ze srebrem, a nie to z chińszczyzną, którego w maju już nie było:P