Na 10 :)

Dwie nowe półeczki, łącznie na 10 naparstków:D

Pierwsza półeczka jest z Hallmarku. Czaiłam się na nią już od września. Wtedy nie mogłam licytować na ebayu, bo byłam na wycieczce w Chicago:) Ale niedawno znalazłam ją na etsy i od razu kupiłam! Za ten brak aukcji kocham etsy:)

Wstawka jest ceramiczna i bardzo sympatyczna. A napis w tłumaczeniu na polski: miłość jest złotą nicią życia.

Ufff! Półeczka jest starsza ode mnie:P

Myślę, że na niej wylądują naparstki krawiecko-szyciowe:D Dla przypomnienia zdjęcia poniżej, a cały wpis z większą ilością zdjęć tu.

Już w 2011 roku udało mi się kupić jedną z hallmarkowych półeczek:) Bardzo podobną.

A na niej pisałam, że wylądują kuraki, czyli naparski z Joann, które rozpoczęły moją kolekcję naparstków:)

Znalazłam niedawno na necie, że Hallmark wypuścił przynajmniej jeszcze jedną podobną półeczkę. Tym razem z różowowłosą dziewczynką i krosnem:) Mam nadzieję, że kiedyś na nią trafię. A zdjęcie z googli.

O drugiej półeczce marzyłam już od dawna! Kilka lat temu zobaczyłam podobną u Ani z Kłodzka i nie mogłam o niej zapomnieć! Kocham wszystko co małe, więc ta malutka półeczka była moim wielkim marzeniem! I udało się! Niedawno ją kupiłam na ebayu:) Jest moja i nikomu nie oddam!

Do niej dołączone były naparstki! I to takie co mi bardzo leżą:) Pewnie trochę osób już się domyśla dlaczego tak mnie ciągnie do Szwecji :D Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się odwiedzić ten piękny kraj:)

A tymczasem mam 6 naparstków ze Szwecji:)

Wszystkie mają po dwa napisy.

Plus każdy ma też swój własny obrazek.

Oj, zobaczyć takiego zwierza na żywca! Marzenie:)

Konie wszelakie kocham dzięki tacie:) Ociec, „Zadka” też polubię, obiecuję! :)

 

Na osobnej aukcji wypatrzyłam i nabyłam kolejnego „pulpeta” do kolekcji:) Oj, oj, ostatnio kardynałki się przede mną ukrywają! Bezczelniaki jedne:( Ale widuję sporo robinów, czyli naszych stanowych ptaszków:) Tyle, że mijam je na dwóch kołach, więc nie liczcie na zdjęcia:P

To jeszcze na koniec moje dwa nowe malenstwa razem:)



To tyle!

 

Dziękuję za wszystkie komentarze:)

Elfikowy kalendarz, jak pisałam przy okazji pierwszej prezentacji zezoka lnianego:P, pochodzi z Cross Stitch Crazy. Elfki ukazywały się po jednym na numer, od numeru 161 do 173. Nie zawsze były dostępne w „wersjach elektronicznych”, bo pojawiają się w dziale listów od czytelników. I jak udało mi się doczytać i obejrzeć zdjęcia, nie tylko mi się spodobały i kilka czytelniczek już ma swoje elfiki:) A jak ktoś lubi małpki, to od numeru 174 zaczął się pojawiać małpkowy kalendarz. Bardzo podobny do elfikowego.

Co do oprawy, nabyłam wczoraj tylko 7 sztuk:( Więcej nie było w Joann, ale myślę, że szybko dowieszą na haki to wtedy dokupię i oprawię wszystkie elfiki za jednym zamachem:P

 

To mykam stworzyć kolejnego elfika, a później poxxx nieco moją większą pracę, którą nikt się nie zainteresował:P Postanowiłam, że max jeden elfik na wieczór, a reszta xxx na tym gorącym projekcie, bo też jest fajny:)

 

Udanego weekendu!

 

edytag74 – Ojej:P Już nieraz pytano się mnie, czy w lesie nie mieszkam:P Za tymi drzewami znajdują się dwie linie kolejowe i dojazd do autostrady:P Po drugiej nocy tu przyzwyczaiłam się do pociągów i teraz mnie nie ruszają wcale, a kursują często. Kiedyś wśród tych drzew było kilka budynków takich jak mój, ale je wyburzali jak przyjechałam do Stanów.

zakreconamysia – O moich kotach ostatnio sporo myślę, ale to jest hafcik wakacyjny, więc poczeka jeszcze trochę:) Liczę, że Ty też do nich wrócisz:)

iss-ola – Pisałam, pisałam:P Tylko coś słabo z czytaniem u Ciebie:P Puchatka niecierpię, więc rozumiem:)

iwonan_1 – Chyba jednak sama to pisałaś, bo ja nic nie kombinowałam a zawsze wyświetlasz się tak samo. No chyba, że ktoś zna Twoje hasło i zagląda do mnie:P

carse – Ogólnie nie lubię wielkanocy, więc i hafciki o tej tematyce mi się nie podobają za bardzo, ale i mi się elfik spodobał:) Kurka, ja to ogólnie nie lubię elfików:P Oj, coś straszne działanie ma ten kalendarz:P Nie, nie podróżuję za dużo. Po pierwsze nie mam samochodu, a po drugie czasu. Czasem przez kilka tygodni, jak na uczelni jest gorący okres, nie umiem się wybrać na głupie zakupy spożywcze:( Ale na spcer po kampusie zawsze mam czas i znam go jak własną kieszeń, tzn. tą główną część, bo tam gdzie prowadzą badania w sadach owocowych, czy gdzie pasą się krowy to nie łazikuję:P