Czasem trzeba się samemu rozpieszczać:P

Zwłaszcza jak bliscy są daleko, a urodziny się zbliżają:D Tak, znowu przybędzie mi rok:( Wiem, młoda jestem, ale wolałabym być młodsza:P W Polsce już jestem starsza, w Stanach jeszcze niecałe 2h młodości mi zostały:P

No nic, tak czy siak trzeba świetować, choć pyszne ciasto od mamy zjem dopiero w Katowicach, ale prezenty na skypie będą już za kilka godzin!

A dziś pokażę co sobie sama kupiłam w niedzielę! Wiem, zaraz mnie opierniczycie, że nic w tej gazetce nie ma, ale w końcu to mi ma się podobać, a nie Wam:P A poza tym zdradzę Wam sekret – już dawno przestałam patrzeć na wzory jako całość, mam takie skrzywienie, że rozkładam je na części:D Nie lubię dużych wzorów, dużych haftów w swojej „karierze” mam mało i raczej nie zamierzam tego zmieniać. Dlatego, ja też tak jak pewnie większość z Was, nie wyhaftowałabym większości ze wzorów w poniższej gazetce:P

Ostatnio, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, coraz bardziej podobają mi się wzorki w amerykańskich gazetkach:) A głównym powodem dla którego kupiłam tą gazetkę jest poduszka z okładki! Cudna! Już od dawna marzy mi się haftowana poduszka i pewnie kiedyś powstanie, ale raczej po powrocie do Polski, jak już maszyna do szycia będzie w pobliżu:)

Choć pewnie pozmieniam kolory na bardziej jesienne:) Amerykańskie gazetki lubię też za ich cenę – 6$, a po mojej promocji jedyne 3$, więc nie mam po zakupie czkawki:D

A co w środku? Różne wzory, jedne ładniejsze, inne badziewne, ale jest z czego wybierać!

Mnie najbardziej podobają się motywy morskie:)

Oraz propozycja wykonania małych magnesików. Nie wpadłabym na taki pomysł wykończenia z wstążką.

Reszta w kolejności dowolnej. Ja już na nie wszystkie patrzę z perspektywy małych haftowanych kolczyków:]

Dzięki gazetce dowiedziałam się też o nowej „nitce” Kreinika, coś ala włos anielski. Ciekawe do czego można to wykorzystać, bo raczej do haftowania to nie.

Wczoraj kupiłam też sobie paczuszkę guziczków, niby kuchenne, ale mnie kojarzą się z Włochami! Pamiętam, że tata kupił kiedyś takie Chianti i było tak „dobre”, że wylądowało w zlewie:( Kielonek będę musiała wykorzystać w jakimś hafciku dla Matkasa, bo bardzo podobny kieliszek ma w domu:)

Mykam upajać się ostatnimi chwilami młodości:P W końcu 28 urodziny ma się raz w życiu:D

 

Dziękuję bardzo za wszystkie miłe komentarze nt czerwcowego wafelka:) Pragnę powinformować, że lipcowy właśnie ukończyłam:) Zaraz biorę się za klejenie sierpniowego!