Miałam zamiar pokazać kalendarze 1 lutego, ależez środę mam pierwszy egzamin, więc muszę zrobić przymusową przerwę w blogowaniu i pozakuwać na bardzo interesujący przedmiot – Separation science:( Kurka, dopiero trzy tygodnie minęły od początku semestru:( Kalendarz znaczkowy trochę odczekał swoje, bo wyhaftowałam go już ponad tydzień temu, a skończyłam wykańczać z 3 dni temu. Muszę powiedzieć, że pomimo kolorów (ten wstrętny róż:P) haftowanie poszło mi ekspresowo, bo skończyłam w dwa wieczory:) Mamie luty podoba się bardziej niż styczeń, ale ja tam wolę bałwanka:) Z resztą Matkas to wszystkie serca lubi:) No i że urodziła sie w lutym, to jest to dla niej ulubiony miesiąc:P
Ponownie haftowałam na kanwie 14, koloru kawy z mlekiem:P Jak zwykle trzy nitki muliny i parę dodatków ode mnie:) A co? Musiałam przecież upiększyć mojego pinkeepa:P
Tradycyjnie zacznę od sesji fotelowej:P Jak widać w hafcie sporo różu. Ale nie ma się co dziwić. Lizzie Kate to amerykańska firma, a tu w Stanach Walentynki kojarzą się z różem:( Półki z rzeczami na walentynki prawie zabijają ilością odcieni różu, ale co ciekawe oprócz kilku rzeczy w kolorze czerwonym, można też znaleźć wiele rzeczy w kolorze białym czy fioletowym! Reszta kalendarza też pokaże z czym kojarzą się Amerykanom poszczególne miesiące:D Czasem z czymś zupełnie innym niż nam.
Żeby trochę zwalczyć ten róż dodałam bordową wstążeczkę oraz szpilki z czerwonymi łebkami:)
A na tył wybrałam czarny materiał:) Niestety wszystkie serca znowu różowe:( Jak widać zszywałam całość beżową muliną:P
A teraz lepsze światło czyli sesja biurkowa:]
Tak samo jak przy styczniu i tu zdecydowałam pobawić się superglue i przykleiłam kilka serduszek:)
Miałam kilka różowych guzików, ale popukałam się w głowę i na dobre mi wyszło:P
I jeszcze trzy małe guziczki. To przez te trzy guziczki w każdym wzorze skusiłam się na ten kalendarz:) W oryginale miały być lawendowe, ale ja miałam do wyboru tylko jasnofioletowe albo ciemnofioletowe. I te pastelowe lepiej pasowały:)
Na dole przykleiłam koronkowe serduszko:) Różowa wersja wróciła do pudełka i niech tam dalej siedzi:P
Najbardziej w całym hafcie podoba mi się napis, bo jest niebieski:)
Materiał na tył jest, podobnie jak styczniowy, posypany brokatem:) I nawet nie przeszkadza mi, że widać mulinę:P Gorzej by było, jakby z przodu było widać czarną nitkę:(
Brokat słabo widać, bo jest nieśmiały:P Ale serducha jakby patchworkowe!
I moja duma – kokardka!
Nie mogłam się zdecydować na zdjęcia, więc dziś tak dużo ujęć:P
Dziewczyny, teraz czekam na Wasze wersje:) Ciekawa jestem jak je wykończycie? W oryginale każdy miesiąc jest oprawiony w kolorową ramkę, ale mi się bardziej podoba moja wersja – pinkeepowa:)
A dziś w JoAnn przypomniało mi się, że jednak jestem zagraniczna. Pani z obsługi prawie mnie zabiła:( Bezczelnie kupowałam 8 cali materiału!!!!!!! Aż musiała się spytać przy krojeniu, co ja takiego zrobię z tak małą ilością materiału? I na koniec zamiast dać mi do ręki ten mały skrawek, włożyła mi go do koszyka i dała mi koszyk. Poczułam się jak złodziej:( Nie tylko ja robię zakupy bez koszyka, ale tylko ja dostałam koszyk:(
Maciek, w odpowiedzi na Twoje ranne pytanie:)
To ostatni mój wpis w tym miesiącu. Do zobaczenia za kilka dni!
jusine_mala – A ile masz bransoletek?:) U mnie też kilka z motywami roślinnymi, tylko na zdjęciach słabo widać:( Ale moja ulubiona jest ze znakami zodiaku:)
fiolqak – Połowa wzorków to krzyżyki, a połowa to backstitche:P Uprzedzałam, że to ciężki haft:( Ale może Twoje zainteresowanie zmotywuje mnie i dokończę przynajmniej sierpień:D
anetakam0 – Zawsze noszę wszystkie bransoletki na raz, nigdy ich nie rozdzielam, bo zaczęłyby płakać:P