W upalny majowy weekend (22-23 maja) odbyły się w mojej okolicy dwie ciekawe imprezy – Art Festival oraz Spring Arts & Crafts Show. Oddalone od siebie o całą szerokość ulicy! Oferowały ciekawe wyroby. Każdy mógł dla siebie coś znaleźć. Przez dwa dni, tłumy okolicznych mieszkańców oraz przyjezdnych odwiedziło oba festiwale.
Art Festival ma miejsce raz do roku w maju, tegoroczna edycja była 47. Na dwa dni ulice miasta są zamykane dla ruchu drogowego i zostają przejęte przez okolicznych oraz przyjezdnych artystów. W tym roku pogoda była łaskawsza i nie padało. A na stoiskach można było znaleźć bardzo ciekawe dzieła. Wszystkie zdjęcia z festiwalu umieściłam na moim fotoforum – Art Festival. A oto kilka stoisk, które najbardziej wpadły mi w oko:)
W tym roku bardzo dużo było stoisk z przedmiotami wykonanymi z metalu i cieszyły się one sporą popularnością! Takich dużych rzeźb jak te poniżej jeszcze nie widziałam. Ceny wynosiły po kilka tysięcy zielonych, a jednak dziewczyna zniknęła drugiego dnia!
Miałam wielką ochotę na tę torebkę, ale prawie 70$ to za dużo jak na moją doktorancką kieszeń. Zostaje mi tylko to zdjęcie.
Z autorką tych rzeźb chwilę porozmawiałam. Dowiedziałam się, że natchnienie czerpie z mitologii greckiej, ale często pomysły po prostu rodzą się w jej głowie. Jak ma natchnienie to jest w stanie wykonać taką rzeźbę w dwa dni, oczywiście bez wykończenia – czyli malowania i wypalania. A z kolorami nigdy nie wie jakie wyjdą po wypaleniu i czasem kilka razy maluje.
Błękitne obrazy bardzo mi się spodobały, bo przypomniały mi Grecję. Kto był ten wie, że Grecja jest błękitno-biała. Błękit morza i nieba oraz biel domów. Nigdzie nie ma takiego połączenia:)
Oprócz stoisk artystów było też coś dla ucha, na dwóch scenach odbywały się występy muzyczne.
Na małej scenie było bardziej kameralnie.
Spring Arts & Crafts Show odbywał się po raz 46. Na początku grudnia ma swój czas zimowa edycja. Ta impreza ma jednak troszkę odmienny charakter niż Art Festival, bo czasami aż przypomina mi nasze polskie odpusty:) A co mi się spodobało? Najbardziej rzeźby przypominające mi Matrix, czyli połączenie ludzi z metalowymi elementami.
W laboratorium często je oglądam, ale nigdy nie wpadłabym na pomysł wykorzystania butli po gazach (np. azocie lub helu) do wykonania dzwonów!
Moje ulubione stoisko ze “słodkościami”! Igielniki wykonane z ręczników frotowych oraz pięknie pachnące mydełka przypominające ciasta i torty!
A do najbardziej przeraźających okazów należały jak zwykle psy, prawie ludzkich rozmiarów!
Było też dużo typowo amerykańskiego badziewia, którego aż wstyd było mi fotografować. Zmusiłam się jednak do pokazania Wam ubranek dla lalek, kapelusików z kwiatkami oraz ręcznie malowanych krzeseł ogrodowych. Pozostałe zdjęcia do oglądnięcia na fotoforum – Spring Arts & Crafts Show.
W tym roku nic nie kupiłam, ale pochwalę się co nabyłam w zimie. A są to śliczne kolczyki z kotami malowanymi na ceramice. Liczyłam, że tym razem coś dokupię, ale nie było autorki. Może wróci w zimie?
Trochę musiałyście poczekać na recenzję, ale mam nadzieję, że było warto:) Bardzo jestem ciekawa Waszych komentarzy nt tutejszych Hamerykańskich rozrywek:P Niestety nie było żadnego stoiska z haftem krzyżykowym, ale pamietam, że jedna pani zawsze pojawia się w zimie. Wszystkie zdjęcia pstrykane w szybkim tempie, bo już od pierwszych chwil od rozpoczęcia były tłumy i musiałam szybko je wykonywać. Na niektóre czekałam czasem po kilka minut aż ludziska skończą oglądać:P Z lenistwa nie zmniejszyłam zdjęć, ale chyba będzie to z profitem dla Was, bo można dostrzec więcej szczegółów.
A dziś też ruszyłam w teren, ale o tym gdzie byłam i na co się natknęłam w późniejszym terminie. Nie będzie to wpis xxx, ale chyba też ciekawy. Powiem tylko, że tata mi zazdrości tego wypadu! Powoli zaczynam traktować ten blog jako pamiętnik z czasu spędzonego w Stanach. Nie wiem czy jeszcze kiedyś tu wrócę, ale warto zachować te wspomnienia:)
Rodzinka mocno za mną tęskni, bo dziś dwa razy dzwonili. Zgodnie z planem są już w Austrii, a jutro dojadą do Wenecji i o 17 odpłyną promem do Grecji. Już mnie dobili, że w środę zaczną się opalać! Ale im pogroziłam, żeby nie próbowali zjeść wszystkich kabanosów oraz czekolady studenckiej:P Kupili mi tez zgrzewkę słoików powideł śliwkowych, ale tego chyba nie ruszą:P A u mnie długi weekend – jutro Memorial Day, więc uniwersytet zamknięty, ale w sklepach same przeceny!
pkela_1 – Jakoś się trzymam – czas mam zajęty, więc nie myślę:)
damar5 – Przecież pisałam, że się ukrywam – widać skutecznie:P Dziś miałam krótszy wypad i spędziłam go częściowo w budynku, ale o tym kiedy indziej. A przed wyjściem smaruję się mleczkiem do opalania:P Prawie jakbym wychodziła z mamą na plażę na nasze wspólne opalanie czyli jak tata mówi, na suflakowanie:P Bo suflaki to takie greckie kwadratowe szaszłyki, które się na grillu przekłada na wszystkie cztery strony. Mniam, bo się zrobiłam głodna:( U mnie jutro mają być burze, ale zobaczymy co z tego wyjdzie?