niedziela, 31 stycznia 2010

Guzik!

I to nie jeden:) Ale zacznę od początku. W czwartek zostałam wyróżniona przez Zulę takim oto guzikiem.


kobietytworzacezpasja[1]


Jest to już drugie wyróżnienie, które otrzymał mój blog. Zula, dziękuję Ci bardzo!


A skoro już zaczęłam z guzikami, to się pochwalę moją małą kolekcją guzików i innych dupereli. Pierwsze „egzemplarze” kupiłam prawie dwa lata temu. W Michaelsie spodobały mi się pudełka DMC na bobinki,w których bardzo dobrze mieszczą się guziki. Muliny przechowuję w inny sposób, ale o tym kiedy indziej. A oto stan kolekcji na dziś.


DSC01579


Wszystko zaczęło się od guzików na Halloween. A później poszło już bardzo szybko.


DSC01575


Kiedy zaczęłam robić pierwsze biscornu oraz inne poduszeczki zapotrzebowanie na inne guziki wzrosło:)


DSC01576


DSC01574


Jak widać, kilka przegródek jest jeszcze pustych, ale pewnie z czasem się zapełnią. W tym roku muszę przywieźć do Polski przynajmniej jedno pudełko, bo ich przecież tutaj nie zostawię. Mają mi starczyć na wiele lat, na wiele biscornu i innych stworków:)


Dziś i tydzień temu zrobiłam małe zakupy xxx. Mam pewien projekt, do którego potrzebuję dużo różnych cieniowanych mulin. Skusiłam się na inne dostępne mi marki. Ceny też były bardzo przystępne. Za 36 sztuk płaciłam od $2 do $2.6. Razem mam 72 nowe mulinki:) Pierwsze są produkcji chińskiej, firmy Prism. Kupione w JoAnn.


DSC01577


Drugie przyjechały z Meksyku, marki iris. Kupione w Michaelsie.


DSC01578  


Na koniec raport pogodowy. Na dworze panuje zima jaką najbardziej lubię – kilka stopni mrozu oraz minimalna ilość śniegu. Zdjęcie zrobiłam jak wracałam ze sklepu. Tylko jedno, bo trudno utrzymać dwa galony mleka w jednej ręcę. Będzie ciężko, ale mam nadzieję, że starczy mi mleka do przyszłej niedzieli:P


DSC01569


Wczoraj skończyłam drugą stronę czerwonego biscornu. Dziś pozostało mi już tylko zszywanie, na które wczoraj nie starczyło mi już sił, organizm wołał "spać". W tym semestrze w piątki mam quizy na wykładzie, więc w czwartki zakuwam i nie mam czasu pisać na blogu.


 


damar5 – Oczywiście, że mieszkanie będzie w Katowicach:) Jak narazie oszczędzanie idzie nieźle, od pierwszej wypłaty, co miesiąc udaje się odłożyć podobną sumę:)


elisabii – Dzięki!


paga-tek – Przykro mi, że się rozczarowałaś po wizycie w Tuesday Morning. Jak byłam tam w zeszły weekend też nic nie było, ale to nie znaczy, że nie wrócę tam za jakiś czas. Co do Amerykanów, środowisko akademickie ma to do siebie, że ludzie są z różnych stanów a także z różnych stron świata. W mojej grupie jest tylko jeden chłopak z Michigan, reszta jest z Nebraski, Karoliny Południowej i Nowego Jorku. I tylko dziewczyna z NYC na każde „cześć” odpowiada. Reszcie to chyba języki obcięli. Na wydziale to chyba mamy ludzi ze wszystkich stanów i niestety, z nimi jest podobnie jak z moją grupą. Ale ja się nie poddaję i codziennie wszystkim mówię „dzień dobry”:)


Motylek73 – Chyba każdy wie, jak jest z promocjami. A z kuponami, to sami wybieramy co jest w promocji. Zanim zarejestrowałam się w sklepach i zaczęłam dostawać kupony, wychodziłam z mniejszymi zakupami. Właśnie wczoraj dostalam do skrzynki nowy katalog z JoAnn:) A z Hobby Lobby jest podobnie. Na stonie www można znaleźć kupony, nawet bez rejestracji.


aaanna1 – Fajnie, że do mnie zajrzałaś. Bardzo mi się podobają Twoje decoupage. Ja niestety nie umiem ozdabiać tą techniką. A każde zakupy to wyzwanie, żeby nie wyjść ze sklepu z za pełną siatką:)


kinia_1979 – Dzięki! Mam nadzieję, że Twoje problemy szybko się skończą, bo już nie mogę się doczekać kolejnych obrazków na zaproszenia.

czwartek, 28 stycznia 2010

Zegar

Od pewnego czasu robię zakupy do mojego przyszłego mieszkania:) Którego jeszcze nie mam, ale już oszczędzam kasę i w myślach wyobrażam sobie jak je urządzę. Przy zakupie każdego kolejnego zestawu do haftowania wiem dokładnie, gdzie powieszę gotowy obrazek. Tak też było z tym zestawem. Jak tylko go zobaczyłam na ebayu, wiedziałam, że zawiśnie na ścianie w mojej przyszłej kuchni:)


DSC01560


W środku znajduje się wszystko, co potrzebne do wykończenia.


DSC01561


Wczoraj, jak wróciłam do domu, pod drzwiami czekały na mnie dwie przesyłki – jedna dla mnie, a druga z prezentami dla mojego kochanego brata! (Maciek, siostra Cię kocha i to bardzo! Pomimo, że czasem mówisz, że jestem wredna:P) Z tej drugiej przesyłki ucieszyłam się bardziej, choć nie była xxx, bo bardzo lubię kupować prezenty dla mojej rodzinki:) W paczce xxx były trzy taśmy, które znalazłam na ebayu. Yard kosztował tylko $0.99, więc nie mogłam się opanować. W Katowicach mam już specjalne małe wieszaczki, które idealnie będą pasowały do tych taśm.


DSC01563


A na koniec pokażę mój zegar, który stoi na biurku i codziennie odmierza czas do spotkania z rodzinką na skypie! Kupiłam go na samym początku mojego pobytu w Tuesday Morning.


DSC01564


 


dota72, damar5, bajka_bk, rosse5, aeljot, blasiuk – Dziękuję za gratulacje!


paga-tek – Dzięki! W labie mam samych Amerykanów i wiem, jak się zachowują. Nie powinno mnie to już dziwić, ale nadal tak jest. Oni się nawet z własnych sukcesów nie umieją cieszyć:( A najbardziej mnie szokuje nie odpowiadanie na „cześć” czy „dzień dobry”. Do tego to się chyba nigdy nie przyzwyczaję i nie chcę. Aaaa, byłaś już w Tuesday Morning?


Motylek73 -  Odmachuję z prawie drugiego końca Stanów czyli z Michigan:) Fajnie, że do mnie trafiłaś! Pewnie, że wiem o kuponach. A myślisz, że jaki jest powód przepuszczania kasy w JoAnn czy Michaelsie?:P Czyham obecnie na Cross Stitchera z piórnikiem, więc pewnie też w weekend pojadę do JoAnn:)

środa, 27 stycznia 2010

ZDAŁAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Muszę się dziś sama pochwalić:) Kilka godzin temu dowiedziałam się, że zdobyłam ostatni, szósty punkt z egzaminu kumulacyjnego. Od 1,5 roku starałam się je zdobyć i właśnie dziś się udało! To właśnie egzamin kumulacyjny pisałam w zeszłym tygodniu. Widać wszystkie trzymane za mnie kciuki pomogły. Dziękuję:) A dowiedziałam się w czasie labu ze studentami. Do końca zajęć miałam rogalika na buzi, więc pewnie myśleli, że się czegoś nawąchałam:P Doktorat w Stanach różni się od tego w Polsce m.in. wymaganiami co do studentów. W ciągu dwóch pierwszych lat musimy zdobyć sześć punktów z egzaminów kumulacyjnych. Tym, którym to się nie uda, zostaje zrobienie magistra. A mnie już trzeci magister nie jest potrzebny, dwa w zupełności wystarczą:D Już i tak rodzina się ze mnie śmieje, że jestem magister inżynier do kwadratu:P Od dziś koniec z czekaniem czy ogłoszą temat egzaminu czy nie, uczeniem się wszystkiego, co popadnie,  zdawaniem od 19:30 do 21:30 i wracaniem do domu w depresji, bo pytania nijak miały się do ogłoszonego artykułu! No i sprawdzania wyników na liście, gdzie zwykle połowa, a czasem i większość, to zera:( To lista z września. Optymistycznie wygląda, nie? A humor się "poprawia" jak przy swoim numerze znajduje się zero:( Można dostać niezłej depresji jak kilka razy pod rząd dostaje się zero. Najnowszej listy jeszcze nie wywiesili, ale dostałam maila z gratulacjami od naszej sekretarki i właśnie tak się dowiedziałam o ostatnim punkcie:) Mój nr, jak widać bardzo szczęśliwy, to 67.


DSC01280


Teraz „tylko” egzamin ustny po drugim roku (czyli prawie obrona!) i dwa lata pracy w labie do właściwej obrony:) A od dziś znowu będę mogła chodzić na noce robótkowe (Craft Nights) na kampusie! Ostatnie odbywały się w czasie egzaminów, a tak bardzo je polubiłam. Raz na kilka tygodni jedna z organizacji studenckich organizuje noce robótkowe, gdzie można stworzyć fajne rzeczy – np. własnoręcznie ozdobić koszulki, kubki, torby, zrobić własne znaczki. Z jednej z takich nocy wróciłam z nowym przyjacielem, żółwikiem – skarbonką!


DSC00747


Dziś tak się cieszę, że najchętniej skakałabym pod sam sufit! I nic mi nie popsuje humoru, nawet zachowanie mojej grupy. Jak im powiedziałam, że zdobyłam ostatni punkt, to usłyszałam tylko jedno ciche gratuluję, a w pokoju siedziało pięć osób. Ale tacy właśnie są Amerykanie:( Z tych wszystkich emocji nic dziś nie wyhaftowałam, ale jutro się poprawię:)


Dostałam dziś jeszcze coś poza punktem, wyróżnienie Kreatywnie! Bez końca! od Gośki z blogu Robótkowe różności. Dzięki! Teraz już wiem co jutro będę oglądać – Twój blog, bo dziś miałam czas tylko na chwilke tam zajrzeć, ale już mi się spodobało:)


 


damar5 – Po śląsku znam tylko kilka słów. U mnie w domu nie mówiło się po śląsku, zwłaszcza że tata jest z Częstochowy.


blogagnieszki – A u mnie już też biało:( Ale damy radę, lato już za kilka miesięcy!


paga-tek – To ja Ci bardzo chętnie wyślę trochę śniegu w paczce! U mnie w nadmiarze. Podaj tylko adres:P


robotkoweroznosci – Dziękuję bardzo za wyróżnienie! Jak miło je dostawać od innych hafciarek:)

wtorek, 26 stycznia 2010

Czerwone

Wczoraj udało mi się skończyć pierwszą część kolejnego biscornu. Będzie do kompletu z biscornu, które już Wam pokazywałam (granatowa kanwa plus różowa nitka). Tym razem czerwona kanwa 14 Charles Craft oraz srebrna nitka Kreinik (nr 32). Zaraz biorę się za drugą część:) Mam jeszcze jedno podobne biscornu, już gotowe. Więcej jednak nie będzie, bo miałam tylko siedem wzorów, a do kazdego biscornu używam dwóch. Cały czas myślę, co nowego zacząć, jak już skończę to czerwone biscornu. Tyle pomysłów mam w głowie i nie wiem, który wybrać. Jak zwykle wybór zajmuje mi najwięcej czasu:(


DSC01559


W Katowicach moja rodzinka marznie:( , a u mnie super pogoda. Przez weekend śnieg stopniał do końca, temperatura dochodziła nawet do 7 st. C! Drzewa zaczęły puszczać pąki, prawie jak wiosna. Jak wracałam z wykładu zrobiłam kilka zdjęć.


DSC01554


Bazie na drzewach przywodzą mi na myśl Wielkanoc:)


DSC01557


Niestety jak wracałam do domu zaczęło padać. Znowu to białe;( A temperatura ma się obniżyć do -14 st. C. Czyli nie tak źle, tylko połowa tego zimna, co było rok temu.


 


damar5 – Czyli nie tylko moja przygoda z xxx zaczęła się na ZPT! Oj, widzę, że coraz więcej nas łączy, Dana:) Też się cieszę, że mam znowu czas na pisanie, bo muszę przyznać, że mi tego brakowało przez ostatni tydzień.

poniedziałek, 25 stycznia 2010

Wszystkie strony świata:)

Pokazałam Wam już część moich najnowszych prac, więc czas pokazać moje pierwsze „arcydzieło”. Cieszę się, że podobają Wam się moje hafty, ale na początku nie były takie ładne. Poniższy obrazek wyhaftowałam w podstawówce, chyba w piątej czy szóstej klasie. Nasza nauczycielka z ZPT (zajęć praktyczno-technicznych, ciekawe czy jest jeszcze taki przedmiot w szkole?) przyniosła na jedną z lekcji zestawy do haftu. Większość klasy je kupiła, nawet część chlopaków i zaczęliśmy haftować. Mnie zawsze podobały się zachody słońca, zwłaszcza te na plaży w Grecji, więc wybór padł na ten właśnie wzór. Zestaw zawierał kawałek kanwy, schemat oraz pasemka wełny. Pani Krzywda pokazała nam jak się robi krzyżyk w dwóch ruchach i tak zaczęła się moja przygoda z xxx:] Tak bardzo spodobało mi się haftowanie, że xxx we wszystkie strony świata:P Nie wiedziałam, że ma to wpływ na efekt końcowy. Bardzo szybko skończyłam obrazek, chyba nawet 6 za niego dostałam i chciałam kupić kolejny zestaw, ale wszystkie zostały już sprzedane. Moja mama nigdy nie krzyżykowała, więc kolejny obrazek powstał kilka lat później w liceum. Ale o tym kiedy indziej. Tylko mi się nie śmiać z mojego pierwszego obrazka!:) Mamie cały czas się podoba i dlatego do dziś wisi nad telewizorem w pokoju rodziców. Zdjęcie zrobiłam jeszcze przed wyjazdem. Uczyłam się wtedy obsługi mojego pierwszego aparatu cyfrowego, dlatego takie krzywe to zdjęcie. Przed przyjazdem do Stanów sfotografowałam prawie wszystkie moje prace, żebym sobie mogła od czasu do czasu na nie popatrzeć. A teraz mogę je też zaprezentować na moim blogu:)


DSC0185


 


aeljot, magdor2009, paga-tek - Fajnie, że mój sześcian się Wam spodobał. Dzięki!


blogagnieszki - Te serduszka to szpilki. Wnętrze sześcianu wypełniłam moją coraz mniejszą poduszką:P, więc może on służyć jako igielnik.

niedziela, 24 stycznia 2010

Sześcian

Ponieważ przez ponad tydzień się nie odzywałam, dziś dwie notki. Już wczoraj chciałam coś napisać, ale po przyjściu do domu padłam i zaraz położyłam się do łóżka. Sześcian zrobiłam jakoś w październiku czy listopadzie. Skleroza nie boli:P Było to zaraz po skończeniu ogrągłego banurucotti z kwiatkami. Trafiłam wtedy na super blog, Stitch-Creations, gdzie znalazłam ponizszy wzór. Autorka blogu od czasu do czasu organizuje SAL-e (Stitch-A-Long, czyli wspólne haftowanie), a później pokazuje prace uczestniczek. Polecam ten blog, ja zaglądam codziennie:) Różowy, jak już wspominałam jest moim „ulubionym” kolorem, ale jakoś ostatnio ciągnie mnie do różowych mulin. Haftowałam na granatowej 14 DMC, trzema pasemkami muliny DMC nr 99. Podklejenie kartonikami i zszycie zajęło mi kilka dni, ale było warto. Już mam wydrukowane schematy do kolejnych sześcianów, więc teraz tylko czekam aż mnie weźmie na nie ochota:)


Widok z każdego boku.


DSC01485


DSC01486


DSC01483


DSC01484


Widok z góry.


DSC01487


Na dole nic nie haftowałam, więc nie będzie zdjęcia:P

Zakupy z Anglii + wyróżnienie:)

W tym tygodniu dostałam dwie długo wyczekiwane przesyłki. Na pierwszą czekałam od ponad miesiąca i już zaczęłam się bać, że gdzieś się zapodziała. Ale wczoraj zapchała mi całą skrzynkę pocztową i poprawiła mi humor po ciężkim tygodniu. Są to 24 odcienie muliny Anchor multicolor. Zakup jak zwykle z ebay’a:) Kosztował mnie tylko kilka funtów, a sprzedawca dołączył aż 17 pasemek gratis! Teraz muszę się dobrze zastanowić jak je wykorzystać, bo nie może to być cokolwiek.


DSC01553


Drugi zakup to World of Cross Stitching nr 159. Na ten egzemplarz czekałam dwa razy. Dlaczego aż dwa razy? Jeśli chodzi o angielskie gazetki, to w mojej okolicy pojawiają się z około dwutygodniowym opóźnieniem do pojawienia się w Polsce, które też jest opóżnione co do sprzedaży w Anglii. Już dawno nie kupowałam żadnej gazetki, więc jak tylko dowiedziałam się, że będzie dołączony kalendarz, to bardzo chciałam ją kupić. Od mamy wiedziałam, że w Empiku jest sprzedawana razem z kalendzarzem, więc spodziewałam się, że u mnie też będzie. Zawsze  w Stanach były te same dodatki co w Polsce, które czasem różniły się od tych w Anglii. Zaraz po świętach pojechałam do księgarni i tu niespodzianka. Gazeta jest, ale tylko ze schematem piesków:( Oj, nie wspomnę, co sobie wtedy pomyślałam o wydawcy. I tak skończyło się na zakupie na ebay'u.  


DSC01550


Teraz czekam na Cross Stitcher’a z piórnikiem. Wydawca jest inny, więc mam nadzieję, że nie będzie żadnych niespodzianek i w księgarni pojawi się całość.


Jeśli chodzi o xxx, to udało mi się coś wyhaftować w zeszłą niedzielę w trakcie oglądania gali rozdania Złotych Globów. Nie będę jeszcze pokazywać co to, bo będzie to prezent urodzinowy. Poza tym maleństwem nic więcej nie haftowałam. Do wczoraj uczyłam się. I muszę stwierdzić, że nauka szkodzi! Co zostało potwierdzone moim wczorajszym stanem. Zwykle pod koniec tygodnia czuję się jak zwłoki, ale po tygodniu intensywnej nauki czułam się jak rozkładające się zwłoki:( Jak składałam papiery na doktorat w Stanach, to nie spodziewałam się, że będę się musiała aż tyle uczyć. Na Politechnice Śląskiej nauki bylo sporo, ale tutaj jest więcej. A najlepsze, że czasem idziemy na egzaminy, których temat nie był ogłoszony i nie wiemy czego się uczyć. Tak było w zeszłym semestrze. Wtedy uczyłam się czego tylko popadnie. Kolejny egzamin za miesiąc:(


 


W zeszłym tygodniu oraz podczas pisania tej notki:] spotkały mnie bardzo miłe rzeczy. Mój blog został wyróżniony przez damar5 z blogu Wieczorową porą oraz  paga-tka z Pagatkowego blogu. Dziewczyny, dziękuję Wam bardzo!


kreatywnie


Jest to pierwsze wyróżnienie mojego bloga! Ostatnie wyróżnienie odbierałam za moją pracę magisterską, a tu pierwszy raz moje xxx zostały wyróżnione plus moje marne wypociny pisarskie. Tyle jest fajnych blogów w sieci, że nie wiem czy będę w stanie wybrać kilka, które mogłabym wyróżnić. Właśnie śledzienie blogów krzyżykujących dziewczyn zmotywowało mnie do założenia własnego.


 


Dziękuję bardzo za wszystkie miłe komentarze na temat igielnika. Tata mówi, że wpadnę w samozachwyt, ale chyba każdy lubi być chwalony:) Dzięki!


kinia_1979, damar5, paga-tek – Dzięki za trzymanie kciuków:)

sobota, 16 stycznia 2010

„Brudny” igielnik

Jest to mój pierwszy igielnik. A dlaczego brudny? Bo w kolorze brudnego różu, który jest ulubionym  kolorem mojej mamy:) I jest on już własnością mamy. Ja go mogę już tylko macać do naszego spotkania:) Oczywiście przez woreczek, żeby nie wybrudzić:P Nie wiem, ile dokładnie powstawał, ale dość długo. A to mulina się skończyła, a to nie było pomysłu na wykończenie, etc. Ale udało się i pod koniec listopada był już gotowy. Z radości od razu dałam go mamie a później miałam problem z prezentem na Mikołaja:( Ja tak zawsze mam, że jak coś zrobię lub kupię dla mojej rodzinki to od razu muszę ich uszczęśliwić!


DSC01476


Ale od początku. Zaczęło się od wzoru na przód. Tak bardzo mi się spodobał, że właściwie bez planów na wykończenie zaczęłam go haftować. Przeglądając muliny jakie mam, wybrałam odcień brudnego różu i w tym momencie wszystko zostało przesądzone. Każdy odcień różu to mój „ulubiony”, więc cokolwiek miało wyjść, musiało trafić do mamy – mojej największej fanki xxx. W kilka dni wyhaftowałam przód i zaczęłam się zastanawiać nad tyłem. W oryginalnym wzorze były to chyba jakieś inicjały. I znowu bez pomysłu zaczęłam haftować ramkę z przodu. Wtedy zabrakło mi muliny, więc miałam przymusową przerwę. W tym czasie znalazłam mały wzór w kwiatki, który trafił na środek tyłu.


 DSC01477


DSC01478


Igielnik to był mój pierwszy pomysł. Najpierw przymierzałam się do takiego, co ma igły powbijane po bokach, tak że przytrzymują one wstążkę, okalającą cały igielnik. Szybko zrezygnowałam z tej opcji, bo na pokładzie samolotu nie można mieć żadnych niebezpiecznych przedmiotów. A nie odważę się włożyć moich xxx do zwykłego bagażu. I tak właśnie zdecydowałam się na taki rodzaj igielnika. Każda z części jest przyklejona do kartonika, na który dodatkowo przykleiłam warstwę filcu. Z środkiem nie miałam problemu, już od dawna miałam różowy skrawek materiału z kwiatkami. Klejenie zajęło mi chyba z trzy dni. Bardzo przydały się wszystkie słowniki jakie posiadam oraz Chemia Fizyczna Atkinsa:) Dzięki nim nic się nie pofalowało od kleju. Trochę koślawo wyszło, ale nie przejmuję się tym. Użyłam kleju do wszystkiego, który utwardzał materiał. Dlatego też zdecydowałam się przyszyć wstążkę na około obu części. Bałam się, że klej zniszczy całość. Nie wyszło to tak jakbym chciała, ale może w przyszłości wymyślę coś lepszego?


DSC01479


DSC01480


Na koniec zajęłam się środkiem. Pewnie powinnam to zrobić trochę wcześniej, bo przyszło mi używać  haczykowatej igły:P Ale jakoś dałam radę. Nie umiałam się zdecydować na jeden rodzaj serduszek, więc użyłam wszystkich czterech jakie miałam. Co prawda pierwsze ich przyszywanie wyszło do góry nogami, ale drugie już poszło bardzo szybko:) Środkowy filc jest przymocowany tylko tymi czterema serduchami.


DSC01475


I oto cała historia. Jeszcze tylko dodam, że haftowałam na kremowej 14 Charles Craft, trzema nitkami muliny DMC nr 152. Pierwszy raz używałam znikającego mazaka. Bardzo się przydał przy wycinaniu kawałków materiału oraz do filcu. Super sprawa, polecam! Szpilki widoczne na zdjęciu jak na razie są moje, ale jak mama będzie grzeczna, to je dołaczę do igielnika gratis:]


 


Na liczniku już ponad 1000 a blog ma tylko 3 tygodnie. Dziękuję bardzo za wszystkie odwiedziny! Zupełnie się tego nie spodziewałam!Mam nadzieję, że spodobało Wam się w Pieguchowie i że będziecie tu dalej zaglądać.


W przyszłym tygodniu mam bardzo ważny egzamin, więc od jutra zakuwam i pewnie nie pojawię się tutaj aż do kolejnego weekendu. Igły nadal nie miałam w ręce i pewnie będę jej unikać przez najbliższe dni, więc kolejny wpis to znowu będzie jakiś „antyk” jak dzisiejszy igielnik:P

piątek, 15 stycznia 2010

Moje złotka:)

Igły nie miałam w ręce od poniedziałku, więc dziś będzie wpis biżuteryjny. W grudniu w dwie godziny powstał taki właśnie naszyjnik. Może też być noszony jako bransoletka.


DSC01494


Jak tylko w sklepie zobaczyłam opakowanie tych złotych przywieszek od razu w głowie pojawiła się wizja gotowego naszyjnika. Miałam w domu już czarny rzemyk, więc czekałam tylko na wene twórczą:] Całość składa się z 17 przywieszek, w trzech różnych wzorach. Dwa z nich przypominają mi Grecję - gałązkę oliwną oraz słońce Macedonii. A już za kilka miesięcy tam będę:]


DSC01495


Muszę się przyznać, że efekt końcowy wyszedł dokładnie taki jak go sobie wyobraziłam na samym początku:) Niestety nie mam zbyt wielu okazji do noszenia, bo w laboratorium wszystko co wisi na szyji bardzo przeszkadza w pracy. Dlatego właśnie robię więcej kolczyków niż innych rodzajów biżuterii.


 Na wielu blogach ostatnio czytałam i oglądałam zdjęcia jak zima atakuje. A u mnie jest inaczej. Po zeszłorocznej zimie stulecia (przynajmniej - 20st C oraz ton śniegu) w ostatnich dniach zrobiło się cieplej (między -2 a +2 st C), śniegu już mniej a z każdą chwilą topnieje więcej. Chciałabym, żeby każda zima tak wyglądała!


kinia_1979 – Nie bój się tak bardzo gwiazdki. Wcale nie była tak trudna do wykonania:) Takie małe hafciki jak moje śnieżynki bardzo szybko się haftuje,  a zszycie takiego potworka nie jest znowu takie ciężkie. Podstawą jest mocna, nieszarpiąca się nitka i jakoś idzie. A im bliżej końca, tym większa radocha!

wtorek, 12 stycznia 2010

Szukam trumny...

i nie tylko:) Już w maju wpadł mi w oko ten zestaw. Jest to Creepy Crawly (BRD-073) firmy Blue Ribbon Designs. Bardzo lubię różne motywy halloweenowe, a tu jeszcze takie praktyczne zastosowanie:]


BRD%20Creepy%20Crawly%20Closed%20Large


BRD%20Creepy%20Crawly%20Open%20Large


 


Z tej samej firmy spodobał mi się jeszcze jeden projekt. Taki kalendarz na październik czyli Behind The Gate (BRD-072).


BRD%20Behind%20The%20Gate%20Numbers


BRD%20Behind%20The%20Gate%20Motifs%20Large


 


Nie siedzę tylko na necie w poszukiwaniu wzorów, ale coś tam zaczęłam haftować. Jest tego jednak za mało, żeby się chwalić. Musicie jeszcze chwilę poczekać. Zdradzę tylko, że tym razem sięgnęłam po czerwoną kanwę:)


 


Co do "A Christmas Inven-tree", chica111 miała rację, na stronie Bothy Threads nie ma jeszcze tego słownika, ale liczę, że przed kolejnym Bożym Narodzeniem pojawi się. A cierpliwa to jestem bardzo, dzięki mojej nauczycielce z języka polskiego z liceum. Do dziś czekam na moje sprawdziany i wypracowania:( Wszystkie słowniki są projektu Helen Smith. Na jej stronie internetowej można je nawet zobaczyć w wersji kubkowej! Jej rysunki można znaleźć pod zakładką cards. W nowym Cross Stitcherze (nr 222) jest dostępna 1/3 schematu Dictionary of Love oraz jest podana informacja, że całość będzie w sprzedaży na jesień. Więc może wtedy pojawią się kolejne słowniki, bo przecież zainteresowanie nimi wśród hafciarek jest:)

poniedziałek, 11 stycznia 2010

Poszukuję

Wczoraj natrafiłam na nowe rodzaje słowników firmy Bothy Threads i jest wśród nich jeden, który po prostu MUSZĘ mieć! Wreszcie coś z chemicznym motywem! Damar5, wreszcie coś dla nas! Ale reszta drzewek też mi się podoba.


BT__A_Dictionary_of_Inven-tree


 


Boże Narodzenie to moje ulubione święta, haft wszystkie lubimy:), matma to jeden z moich ulubionych przedmiotów, kubków mam całą kolekcję, ciasta bardzo lubię piec, mam też własne skrzynki z narzędziami oraz wiertarkę :] , kasy (monet) lubię mieć dużo w portfelu, bo kto nie lubi? Ale w chemis-tree to się normalnie zakochałam!!!  


 


Dziewczyny, dziękuję za wszystkie komentarze odnośnie śnieżynkowej gwiazdki! Nie spodziewałam się, że aż tak się spodoba:)


brzydula13 - Jako wypełnienia do wszystkich moich biscornu, poduszeczek i innych stworków używam wypełnienia mojej poduszki:) Jest to jakiś syntetyk, który znajduje się chyba w większości jaśków. A że moje dwa piętnastoczęściowe banurucotti wypełniłam maksymalnie, więc wyszły takie okrąglutkie i może nie stracą kształtów w podróży. Chyba w tym roku mój cały bagaż podręczny będzie wypełniony moimi xxx:)   

niedziela, 10 stycznia 2010

Finito:)

Czyli skończyłam! Z 15 śnieżynek powstała gwiazdka. A właściwie kolejna forma banurucotti, bo tak się nazywają stworki złożone z piętnastu części. Tak przynajmniej zrozumiałam z rosyjskich blogów przy pomocy translatora, bo po rosyjsku to nic a nic nie rozumiem. Znalazłam jeszcze jedną odmianę poza dwoma już zrobionymi oraz wspomnianym przez anek-73 kwiatem lotosu. I wszystkie zamierzam wyprobować. Ale wracając do śnieżynek, nawet nie spodziewałam się, że takie fajne „cuś” powstanie:] Zszywałam je przez dwa wieczory tęczową nitką firmy coats i właśnie skończyłam! A oto kilka widoków ze wszystkich stron.


DSC01523


DSC01531


DSC01533


DSC01535


DSC01537


DSC01540


DSC01527


 


Bubuś, ta gwiazdka jest dla Ciebie!:*


 


To mój ostatni wolny weekend. Od poniedziałku zaczyna się semestr wiosenny. Już w tym tygodniu przygotowywałam się do laboratorium chemii analitycznej, którego będę uczyć. W ciągu dwóch dni przygotowałam około 600 próbek dla studentów. Poza tym czeka mnie kilka ważnych egzaminów, więc pewnie rzadziej będę pisać:( Postaram się jednak nie zaniedbać Pieguchowa! Z licznika widzę, że odwiedza mnie sporo osób jak na całkiem nowy blog. Wszystkim odwiedzającym oraz tym zostawiającym komentarze bardzo dziękuję. Nawet nie wiecie jak mnie to cieszy:)


 


blogagnieszki, damar5, paga-tek – Dzięki:) Mam nadzieję, że efekt końcowy spodoba się nie tylko mi:P

czwartek, 7 stycznia 2010

Ostatnie trzy!

Właśnie skończyłam ostatnią śnieżynkę. Nawet nie spodziewałam się, że takie radosne wyjdą te żółte:)


DSC015211


 


ulikop – Dzięki za doping:) A ja tak bardzo lubię jeździć na rowerze, że nawet największe zakupy sprawiają mi przyjemność. Co do autostrady, mój kolega powiedział mi, że nie zdziwiłby go mój widok na rowerze na autostradzie:P Tyle razy mnie widział w różnych miejscach, że tylko by mi pokiwał. Oczywiście nie zamierzam tego robić!


paga-tek – Cieszę się, że mogłam pomóc. Tuesday Morning to fajny sklep, tylko nie nastawiaj się na duży wybór, bo artykułów xxx czasem jest naprawdę mało i trzeba się naszukać. Ale i tak lubię tam chodzić. W zeszłym roku kupiłam tam dwie nowe książki o różnych technikach haftu i były tańsze niż takie same, tylko używane w antykwariacie.


chica111 – Też często czuję się jak wielbład, zwłaszcza jak mam dwa wyjścia na dzień na zakupy. Nie jem aż tyle, ale np. mleka to potrzebuję sporo:P, więc koszyk rowerowy szybko robi się pełny. Mam jeden mały sklep spożywczy pod nosem, ale wolę się przejechać na rowerze i zaoszczędzić trochę $$$, które później mogę wydać na xxx. Poza tym te wszystkie spalone kalorie i opalenizna w lecie! Miałam cichą nadzieję, że lista sklepów komuś się przyda (paga-tkowi i może jeszcze komuś?) Ja wszystkie sklepy odkrywałam najpierw na necie, a póżniej z mapką szukałam w terenie:)


blogagnieszki – Dzięki! Cóż, jak już pisałam, muszę liczyć tylko na siebie, więc zaradności szybko się nauczyłam.


myszszeczkunia – Dzięki, a nie wiesz nawet jak przyjemnie się je haftuje:)

środa, 6 stycznia 2010

Coraz bliżej końca:)

Dziś prezentuję seledynowe śnieżynki:) Zaraz biorę się za żółte, które będą jedną z modyfikacji oryginalnego wzoru. Sama wybrałam na chybił trafił odcień żółtego i mam nadzieję, że będzie pasował do reszty. Jeszcze nie obszyłam  żadnej śnieżynki i ciągle zastanawiam się, ile zapasu dać po bokach. Zwykle obszywam (fastryguję?, jak to się tak fachowo nazywa?) kwadraciki na biscornu i inne poduszeczki na samym początku, zanim jeszcze zacznę wzór. Ale przy śnieżynkach, nadal się waham. Jeśli dziś skończę wszystkie żółte, to jutro się za to wezmę i może do końca tygodnia skończę całe biscornu?


DSC01520


Odnośnie sklepów, w których robię zakupy xxx. Nie sprawdzałam tego wcześniej, bo tylko moja okolica mnie interesowała, ale rzeczywiście nie są one we wszystkich stanach. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że Meijer jest tylko w kilku stanach. Mój błąd, ale już staram się poprawić:) Więc jeśli jakaś hafciarka ze Stanów chce sprawdzić czy w jej okolicy są dane sklepy, to podaję strony internetowe. Czasem można zamówić przez internet, jak we wspomnianym przeze mnie Jo-Ann.


Jo-Ann  - Największy wybór materiałów do xxx - gotowych zestawów, mulin, kanw, guzików, koralików, wstążek, etc.


Michaels - Podobnie jak Jo-Ann, tylko trochę mniejszy wybór i oferta np. zestawów rzadko się zmienia.


Hobby-Lobby - Podobny wybór jak w Michaelsie.


Tuesday Morning - Sklep z najróżniejszymi nowymi produktami, ale mocno przecenionymi. Tutaj wszystko zależy od „rzutu”. Czasem są gotowe zestawy do haftowania, innym razem torby na projekty. Nigdy nie wiem co się akurat trafi, dlatego każda wizyta jest tak ekscytujaca:)


Meijer - Sklep typu tesco. Tutaj zaopatruję się w koraliki i ostatnio w breloczki oraz przywieszki do komórki, pendrive’a.


Walmart  - Chyba nie muszę przedstawiać, tak popularny nawet w filmach:) Tutaj kupuję koraliki, ozdobne guziki oraz kawałki materiałów, niby do patchworków, ale można je też wykorzystać do xxx.


e-bay - Moje ulubione miejsce! Coś jak nasze allegro, ale zasięg ogólnoświatowy. Czasem można kupić coś za bezcen, zwłaszcza jak ludzie pozbywają się swoich zapasów. Najbardziej lubię jak dana rzecz jest tańsza niż cena przesyłki:)


W przyszłości, pewnie w czasie wakacji, planuję napisać osobne notki nt sklepów xxx. Postaram się też zobrazować je kilkoma zdjęciami.  


 


blogagnieszki – Ja w ogóle nie lubię dużych obrazów, tzn. haftować, bo oglądać i podziwiać to jak najbardziej:) Po prostu nie lubię czekać za długo na efekty, wolę mieć hafcik szybko skończony.


ulikop – Trochę przesadziłam z tą całą Ameryka:P, ale nie myślałam, że Meijer jest tylko w kilku stanach. A z dojazdem do Walmarta to trochę marudzisz:P 20 min to jest dużo? I jeszcze samochodem? Ja mam 40-50 min na rowerze i nie marudzę, ale za każdym razem cieszę się, że siłą własnych mięśni dojechałam:] Samochodu nie posiadam i nie zamierzam kupować, choć wielu ludzi uważa to za zbrodnię. Bo jak można nie mieć samochodu w Stanach. Tak samo jak brak komórki. Ale ja jakoś dobrze sobie radzę, a polegam tylko na sobie. Znajomi mnie nigdzie nie podwożą i cały rok, w największy mróz czy w największy upał, sama robię wszystkie zakupy. I tylko słyszę: „Oooo, Ty sobie tak dobrze radzisz!” Często wracam na rowerze z pełnym koszykiem, plecakiem i siatkami w rękach i nie marudzę. A co mam robić? Tutaj nauczyłam się polegać tylko na sobie, bo inaczej to dawno bym zginęła. W mojej rodzinie samochód jest odkąd miałam pół roku (bez niego tata nie mógłby wykonywać swojej pracy). Prawo jazdy mam od matury a jednak nigdy nie wykorzytywałam taty i zawsze starałam sobie radzić sama, bo samochód mamy jeden. Nie ważne jak wcześnie musiałam wstać czy jak długo i iloma autobusami czy pociągiem jechać. Wolałam, żeby tata odpoczął w domu po ciężkiej pracy, lub nie tracił czasu na podwożenie mnie albo pożyczanie samochodu i pracował później dłużej. Katowice nie są małym miastem, dojazd do Gliwic, gdzie studiowałam nie jest najłatwiejszy a poruszanie się po Śląsku w godzinach szczytu nie należy do przyjemnych. Ale dawałam sobie radę sama. Ile razy stałam na przystankach autobusowych albo na peronie i nic nie jechało. Dużych zakupów nigdy sama nie robiłam jak byłam w domu, ale jak człowiek musi to wszystko potrafi. W Stanach nie tylko robię doktorat, ale dostaję też niezłą szkołę życia. Często jest ciężko, ale wiem, że po pobycie tutaj będę silniejsza i poradzę sobie ze wszystkim!:)

wtorek, 5 stycznia 2010

Po weekendzie

W weekend królowała praca naukowa. Na haft miałam po godzinie, dwóch dziennie. A po ślęczeniu przed laptopem po kilka godzin bez przerwy, nie miałam ani czasu ani siły na kolejne notki:( Udało mi się jednak dokończyć fioletowe śnieżynki i zacząć seledynowe. Liczę, że jutro je skończę i wezmę się za ostatnie trzy, czyli żółte. A później to już „tylko” pozszywać:)



DSC01519


paga-tek – Małe rameczki kupiłam w Meijerze, w dziale z ramkami. Ale może w innych sklepach też są. Najbardziej lubię robić zakupy w Jo-Ann, wydaje mi się, że mają największą ofertę xxx w stosunku do Michaelsa albo Hobby Lobby. Jeśli w Twojej okolicy nie ma akurat Jo-Ann, to zajrzyj na ich stronę internetową (Jo-Ann). Już kiedyś robiłam tam zakupy, prawie zawsze są przeceny, a nawet zdarza się, że przesyłka jest gratis. I wybór jest większy niż w sklepie. Zawsze możesz też się mnie spytac gdzie coś kupić, może będę w stanie doradzić:)


myszszeczkunia – Przeceny są bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla mojego konta bankowego:) Najbardziej lubię proste i małe wzory, dlatego tak bardzo spodobały mi się te śnieżynki.


drugi_pingu35 – Byłam, bardzo fajny blog. Wytrwałości w pisaniu!


kinia_1979 – Sama też jestem ciekawa jak wyjdzie to biscornu. Złaszcza, że postanowiłam je trochę zmodyfikować:) Nie powiem jeszcze jak, na to musicie jeszcze chwilę poczekać. Takie zakupy są jedną z przyjemniejszych rzeczy tutaj, zwłaszcza po całym tygodniu pracy.


blogagnieszki – Zwykle haftuję małe obrazki, więc nie mam problemów z haftowaniem kolorami. Grecki obrazek to był mój największy haft, a że tyle tam było podobnych kolorów, to haftowałam domkami:), po skończonych bachstitchach przechodziłam do kolejnego domku. I nawet nie pomyliłam się za wiele razy:)

sobota, 2 stycznia 2010

Candy!

Nie, nie moje. Ale pierwsze na jakie się zapisałam i jeszcze zrobiłam to jako pierwsza:)
Anek-73 organizuje candy na blogu Przystanek Kłodzko 3.
Zgłaszać można się do końca stycznia.

Niebiesko mi:]

Oto efekt Sylwestra – trzy kolejne śnieżynki. Tym razem w jednym z moich ulubionych kolorów – niebieskim. Myślałam, że przybędzie ich więcej, ale tak dobrze nam się gada z rodzinką na skypie, że godziny mijają i mijają, a nam ciągle mało:)


DSC014742


Dziś w pralni zaczęłam kolejną śnieżynkę, tym razem fioletową. Lubię haftować kolorami, tzn. najpierw skończyć jeden kolor, a następnie przejść do kolejnego. Tak samo mam z haftami, nie zaczynam nowego dopóki nie skończę poprzedniego. No chyba, że czekają mnie backstitche jak w TT, ale to tylko dwa razy mi się zdarzyło.


 


aeljot – Czasem ciężko się opanować przed zakupami, zwłaszcza w czarny piątek (piątek po święcie dziękczynienia), kiedy są największe wyprzedaże w roku. Trzeba się mocno kontrolować, żeby nie wyjść z połową sklepu:P


anek-73 – Jutro jadę do drugiego Meijera, więc może przybędzie zawieszek:)


ulikop – Chyba cała Ameryka robi zakupy w Meijerze i Walmarcie, nie? Ostatnio odkryłam, że w Walmarcie można dostać ozdobne guziki, w cenach niższych niż w innych sklepach. A robótkowych sklepów w mojej okolicy jest aż 3 – Jo-Ann, Michaels oraz Hobby Lobby. I do wszystkich mam 15 minut na rowerze! Zawsze mamy też ebaya! Czasem trafiają się takie okazje, że aż muszę się powstrzymywać, żeby wszystkiego nie kupić:( 


chica111 – Tak, ze sklepami mam tu dobrze:) Dlatego też niektóre rzeczy kupuję na zapas, tzn. z zamiarem wykorzystania jak już wrócę do Polski na stałe.


damar5 – Haftuję głównie wieczorami i nocami. I nawet ciemne kanwy mi wtedy nie straszne. Mam fajną lampkę i jakoś daję sobie radę. Poza tym haftuję też w pralni oraz w help roomie na konsultacjach, jak tylko nie mam studentów. Choć przez ostatnie dwa semestry ciągle mieli problemy z zadaniem domowym, więc już nawet nie brałam nic ze sobą na wydział. A w weekendy jak wiem, że coś ciekawego dzieje się w okolicy, a nie muszę się uczyć, to wolę nie siedzieć w domu. Zwłaszcza w lecie, ja i mój rower ciągle jesteśmy w ruchu!