Mój przedostatni hafcik – sówka z targów robótkowych w Zwolle :)
Jeden z moich pierwszych zakupów tamtego szalonego dnia:P No i pierwszy hafcik po długiej przerwie po wielkim grillowaniu… No więc musiałam się kilka razy pomylić:P Ale w końcu udało się!
Nie lubię marnować kanwy i zwykle nie zostawiam wiele cm zapasu, ale tu kanwa byla oryginalnie przycięta… no i chyba jeszcze bardziej skąpi są niż ja, bo ledwo oprawiłam w tamborek!!!! Oczywiście wg mojego własnego kursiku – tu.
Sówka siedzi w tamborku i zalotnie się do mnie uśmiecha :D
Z lekkim zezem, ale urocza jest, taka wesoła i kolorowa! I dokładnie taka jak miała być!
Kolejny hafcik już wyxxx , ale tamborek z oryginalnego zestawu okazał się za duży, więc muszę coś pokombinować…
A poza tym czas na pożegnanie!!!!!!!!!!!!!!!
Wreszcie nadszedł ten radosny dzień :D Jutro o tej godzinie będę już razem z moimi 3xSz… zza filara! Najpierw 4h w pracy, pociąg na Schiphol i 3h lot do Actio! Ociec mnie odbierze i pojedziemy razem do Matkasa i Maćka. Skubańce już od wczoraj się plażują, a ja tu zasuwam jak „gupia” w pracy:P Nie ma jak być jedynym inżynierem od opakowań i nagle okazuje się, że nie ma mnie kto zastąpić… Także żegnam się z Wami na miesiąc… przynajmniej! Wracam do Holandii w lipcu, ale kiedy tu wrócę to nie wiem, także do sklikania! I udanych wakacji wszystkim życzę!