Pamietacie jak chwalilam sie moja najnowsza publikacja w WOCSie? W tym samym czasie w Cross Stitch Collection ukazal sie ten sam list. WOCS ma w regulaminie, ze nagrody wysyla za listy opublikowane tylko u nich, wiec nie spodziewalam sie zadnej przesylki. A jednak cos doszlo do Katowic:) Tajemnicza nagroda jak ja w liscie nazwali:P
Mila niespodziankowa paka zawierala (jak zwykle skany od Osobistego Ojca):
- naklejki i muline metalizowana Madeira,
- maly zestaw do xxx z pieskiem:)
- oraz wzor z Popcornem.
Chyba calkiem niezle jak na nagrode, ktora mi nie przyslugiwala:P
A dzis Matkas wyjela ze skrzynki nowy numer Tworczych Inspiracji! Znowu Coricamo obdarowalo mnie gazetka:) Dziekuje bardzo!
Caly numer mozecie sobie obejrzec ponizej. Podoba mi sie, ze Coricamo wrzuca kazdy numer na youtube, wiec nawet ja bedac w Stanach moge zajrzec do srodka:)
Numer calkiem, calkiem. Podoba mi sie plecak na okladce, osikowa bizuteria no i oczywiscie aniolki wykonane haftem dwustronnym. Sama kilka lat temu odkrylam haft dwustronny i wykonalam nim sporo zakladek, a nawet jeden breloczek. Nawet proponowalam Coricamo moj kurs, ale... w gazetce ukazal sie wlasnie kurs autorstwa kogos innego. No nic, jak juz bede w Polsce to dokladnie poczytam, porownam i pewnie sama nieco zmienie swoja technike. Zlaszcza, ze w jednej ze starych amerykanskich gazetek znalazlam podobny kurs, ktory byl zdziebko inny niz ten pierwszy polski, z ktorego korzystalam kilka lat temu. Coz, jak widac nie ma jednej wersji haftowania dwustronnego:) A jak ze wszystkim w hafcie, najlepsze sa nasze wlasne pomysly i sposoby, nie? :) Takze cos czuje, ze z tych trzech kursikow stworze swoj wlasny sposob:)
Aaaaa! W liscie dolaczonym do gazetki znalazlam prosbe o przekazanie informacji o V Zjezdzie Tworczo Zakreconych w Ustroniu w pazdzierniku tego roku. Wiecej informacji na stronie tworczozakreceni.pl. Sama chetnie wybralabym sie, ale zdziebko daleko z Michigan do Ustronia:P Ktokolwiek sie wybierze, od razu prosze o jakas relacje na blogu! Chetnie poczytam:)
A jak wpis o prezentach to dolacze jeszcze kilka fotek z moich ostatnich "zakupow" w kampusowym Give or Take Center. Juz kilka razy o nim pisalam i chwalilam sie co przygarnelam, bo mozna brac co sie chce i wszystko za darmo:) Oczywiscie mozna tez dawac co nam niepotrzebne. Ja mam jeszcze troche czasu do wyprowadzki, wiec obecnie tylko przygarniam:P Ale kiedys i jak zasile ich polki. No, ale co tym razem do mnie sie usmiechalo? Olbrzymi obrus i 10 serwetek! To na dole to obrus zlozony na kilka razy. Z przerazenia wielkoscia jeszcze go w pelni nie rozlozylam:P
Niektore serwetki nowe z metkami:) A wszystko w blekitnym kolorze i ze wstawkami z kanwy! Szkoda, ze nie jest to bawelna, tylko jakas sztuczna mieszanka, ale za darmo nie bede wybrzydzac:)
Jutro poczatek semestru. Welcome week trwa juz od poniedzialku, ale zajecia zawsze zaczynaja sie w srode w semestrze jesiennym. Wczoraj na jednej z imprez zalapalam sie na karykature:) Tata powiedzial, ze wyszlam pyzata, ale ja juz mam taka duza glowe i wysokie czolo:P Wlasnie po Osobistym Ojcu:D I bardzo ja lubie, wiec sie z nikim nie zamienie:P
To juz moja 6 karykatura z Michigan:) Wszystkie darmowe i wszystkie narysowane przez innego artyste. Pierwszej z maja 2009 roku jakos nie mam uwiecznionej (nie pisalam wtedy jeszcze bloga), ale reszte Wam przypomne, bo juz tu kiedys na bloga je wrzucalam. Kazda inna, ale kazda przedstawia puculowata/pyzata Pieguche:D
W czerwcu 2010 roku wygladalam tak:)
Jakas godzine pozniej wygladalam juz jak kartofel:P Jak widac, kazdy widzi mnie inaczej:D
Rok pozniej, w 2011 roku mialam juz przedzialek:P
A w 2012 roku jakos czolo mi uroslo:D
Rok temu nie zaprosili karykaturzysty:(
To tyle na dzis, wracam do pocenia sie! Upaly znowu do nas wrocily, bo juz Wam nieco zazdroscilam, ze w Polsce sie grzejecie, a ja tu marzne:( Cos ten rok dziwna pogode nam serwuje, najpierw lodowa zima, a pozniej chlodne lato:( Trzymajcie sie!
Dziekuje za komentarze i odwiedziny:) Ciesze sie, ze nie zanudzilam Was poprzednim wpisem i calkiem milo czytalo mi sie komentarze od podmilankow:D
arabeska - Tez nie zdawalam sobie sprawy, ze koty sa takie skomplikowane:( Dopiero w czasie haftowania pierwszego padlam:(
mpgoga1983 - Hmm, ogolnie to ja niewiele przeklinam, a jak juz to tak delikatnie typu cholera czy kuzwa. Innych slow nie uslyszysz z moich ust. Ale musze przyznac, ze przy haftach wcale nie rzucam miesem. Nic a nic, wiec przy kotach tez nie przeklinalam. Jak juz mialam ich dosc i chcialo mi sie rzygac to je po prostu je skladalam i chowalam do teczki. Nie wiem jak mozna sie denerwowac taka bzdura jak hafty? Przeciez to ma byc przyjemnosc:)
iwonan_1 - No wiesz! A tak Ci dobrze na poczatku szlo, w kilka miesiecy zrobilas 4 czy 5 kotow i myslalam, ze juz dawno skonczysz. Ale skoro ja skonczylam to i Ty skonczysz:) Nie dawaj sobie terminu tylko haftuj w swoim tempie a zobaczysz, ze kiedys i Ty zrobisz taki wpis u siebie:)
vr1972vr - Viola, to bierz sie do roboty i wykanczaj ten kalendarz, bo mnie teraz ciekawosc zzera:P Ja tez tak mam, ze jak patrze na wiele blogow i co dziewczyny obecnie haftuja to tez sobie mysle, ze w zyciu bym tego nie wyhaftowala. Ale to chyba dobrze, bo dzieki temu nie nudzimy sie ogladajac inne blogi, bo nie ma na nich tego co same robimy:) No chyba, ze wszyscy sie nagle rzucaja na jakis SAL:P
damar5 - Dana, w Stanach kultura nieco inna. Mnie sie Cham kojarzy z ham czyli szynka:P A co do reki w kieszeni to mnie bardziej przeszkadza drapanie sie po "klejnotach". I to nie w skrytosci tylko otwarcie, przy mnie:( Mialam juz kilku takich studentow w labie, a nawet jednego profesora:( Takze reka w kieszeni wcale nie jest taka zla. Aaaaa, mialam tez jednego profesora co na wyklady przychodzil w czapkach i nie sciagal ich wcale. A raz jadl jablko i wykladal w tym samym czasie, z pelna buzia:P Prawie padlam ze smiechu jak sie nim wreszcie zakrztusil. Nie pomoglo jednak, bo dalej jednoczescie gadal i jadl :(