Dziękuję za trzymanie kciuków, na pewno pomogły:) Przeżyłam swój pierwszy wykład! Strachu nieco było, ale jak już zaczęłam to szybciutko mineło 50 minut. Wykład o piankach polimerowych, 115 studentów na auli, ja jedna, ale na koniec miałam brawa!!!!! Ale miło:) Moje koleżeństwo z wydziału też zaglądało do mnie przez drzwi i też mówili, że słyszeli oklaski:) No, to mogę już wpisać w CV, że prowadziłam wykład na amerykańskim uniwersytecie stanowym:) Brzmi dumnie, nie ma co!
Egzamin ze statystyki, który pisałam 1,5h później to już był pikuś:P Jak poszło to poczekamy na wyniki, a teraz taka ciekawostka i pytanie. Oto i mój wynik z poprzedniego egzaminu ze statystyki i powód smutków mojej koleżanki z Indonezji.
Jak widać “gienia” jak mnie Rodzicki nazwały, dostała 101 na 100 punktów, a moja smutna koleżanka “tylko” 99/100. Czy tylko mi się wydaje, że coś tu nie tak? Smucić się z takiego powodu? Ja nawet przy 75 punktach skakałabym z radości:) No nic, może jeszcze niewystarczająco się zamerykanizowałam, bo były osoby, które dostały 103/100. A pytanie bonusowe było dosyć wredne – jaki jest tytuł podręcznika:P
Dziś odpoczywam nieco, przynajmniej do 6 rano do jutra:P Choć dziś w nocy śniły mi się te wszystkie testy ze statystyki (t, F, X, etc:P). Zaczynam jutro nowe pomiary, a w czwartek o 17 zaczynam 15h nasiadówke w labie. Wszyscy się martwią, że zasnę, ale piegucha da radę! Ale żebyście nie myślały, że doktorant to samą pracą i nauką żyje, to nieco kulturki, bo czasem trza się nieco odchamić:P
Na początku października za namową Osobistego Ojca wybrałam się do teatru. Sztuka – „William Shakespeare’s Land of the Dead”! Wystawiał mój ulubiony wydział teatralny, więc sami studenci w obsadzie:)
Przedstawienie fajowe, bo kostiumowe, główny bohater to Szekspir plus pełno zombie! Krew lała się gęsto, flaki latały, a zombie atakowały nawet nas – publiczność. Siedziałam w 5 rzędzie i świetnie się bawiłam. Tak się śmiałam, że mnie twarz cała bolała po powrocie do domu:D Zdjęć robić nie wolno, ale coś tam cyknęłam zanim się zaczęło:P
A tu otoczona „przykryciem” strefa dla odważnych. Za dodatkowe 3$ można było aktywnie brać udział w przedstawieniu i być obsikanym krwią lub obrzuconym flakami czy innymi bebechami:P Jak widać chętni się znaleźli:P
Jak już jesteśmy przy przedstawieniach to 17 listopada idę na Broadway! Tzn. tak pośrednio:P Kilka razy do roku i u mnie na kampusie można obejrzeć przedstawienia Broadwayowe! Ci sami aktorzy, to samo przedstawienie co w NY, ale u nas na kampusie:) Ceny dla studentów bardzo przystępne, więc poszalałam i kupiłam bilet na Mamma Mia! :)
I mój bilecik:) Już nie mogę się doczekać!!!
A ten zielony bilecik po prawej zdradza na czym byłam ostatnio w kinie:) No nie mogłam po prostu nie iść:P
„Gravity” z moją ulubioną Sandrą Bullock:) Przeżyłam tragiczny „Heat” w lecie to musiałam iść i na Gravity. Jakiś tydzień wcześniej Rodzicki byli w kinie, ale na 2D i jak mamie się podobało to tata stwierdził, że „film nie ma żadnej wartości w 2D”. Poszalałam, bo chyba już nie będzie filmu, na który chciałambym iść w Stanach na 3D i kupiłam bilet na Extreme Real 3D, czyli coś takiego jak nasz IMAX. I co? I byłam zachwycona!!!!!!! Normalnie pierwszy raz od dawna nie przysnęłam w kinie:P A to już coś (na Hobbicie przysnęłam, na Hitchcocku też i na wszystkim innym co widziałam w poprzednich latach:(. Buzia mi się nie zamykała z wrażenia, bałam się strasznie o Sandrę, ale też i byłam zachwycona efektami 3D. Jako wielka fanka Bullock musiałam iść na ten film, ale jakoś sceptycznie podchodziłam do obsadzenia jej w roli astronautki, nie pasowała mi tu wcale. Ale muszę przyznać, że obsadzona jest idealnie i na pewno jeszcze nieraz obejrzę ten film, pewnie już nie w 3D, ale DVD kupię!
Co tam się jeszcze działo u mnie? O imprezie halloweenowej już Wam wspominałam:) Ale byłam też w październiku na kręglach i nie wiem jakim cudem, ale wygrałam „indyka”:P Takiego na niby co prawda, ale do teraz jestem w szoku, bo trzy razy pod rząd zbiłam wszystkie kręgle! WOW! Szkoda, że nie mam zdjęcia indyka, bo pewnie już nigdy mi się nie trafi, ale przynajmniej mogę powiedzieć, że coś takiego zrobiłam:)
23 listopada będę mogła odhaczyć z listy do zrobienia w US kolejny punkt! Byłam już na meczu NBA, a teraz czas na NHL! Jadę na mecz hokeja! Detroit Red Wings vs. Ottawa Senators. Wiadomo komu będę kibicować:) O wrażeniach napiszę jak wrócę. Teraz grzecznie czekam na bilet, bo jedziemy większą grupą z kampusu i bilety dopiero idą do nas pocztą.
Od kilku tygodni staram się też wyjść do Planetarium, bo mają nowe programy, których nie widziałam, ale jakoś w niedzielę mam zawsze sporo roboty:( Jak już z jakiegoś egzaminu czy zadania domowego się wyplączę to wyskakują kolejne 3 naglące sprawy, a poza tym ciągle studenci bezczelnie oddają mi jakies raporty z labu do oceny:P A zostałam też wolontariuszką przy naszym kampusowym ośrodku zdrowia i staram się zapobiegac pijaństwu wśród studentów collegu:) Czasem w ciągu tygodnia „muszę” (i chcę!) obskoczyć dwa banki żywności, bo każdy $ się liczy. A studenci chętni na korki też nie dają mi spokoju:P Jutro mam 3 chętne, jedna po drugiej, od 16:15 do 20. Także jak widzicie sporo się dzieje, i naukowo i rozrywkowo, więc xxx schodzą na ostatni plan i dlatego tak ostatnio poszczę:P Ale mnie to wcale nie przeszkadza, o nie! Z ciekawości zajrzałam ostatnio do kalendarza i jest nadzieja, że od piątku 13 grudnia będę się mogła skupić tylko i wyłącznie na moich badaniach! Hura! Zwałszcza, że w tym semestrze biorę ostatnie przedmioty, od następnego będę tylko uczyć innych, siebie już nie:) Także od 13 grudnia do 5 stycznia (koniec semestru jesiennego – początek wiosennego) możecie mnie szukać głównie na wydziale:)
To tyle, mykam wykorzystać na relaks ostatnie godziny dzisiejszego wieczoru, a od jutra do boju! :)
Czołgając się czy pełzając, dam sobie radę ze wszystkim i wszystko przeżyję, bo cel mam jeden! I Wam też życzę, żeby nic Was nie złamało. Do przodu, do boju i już!
Dziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze:)
LittlePrincess – Kochana, ja już stary i doświadczony asystent (tu nas nazywają TA – Teaching Assistant). Już 6 rok uczę amerykańskich studentów. Głównie laboratoria, ale prowadziłam też przez 3 semestry ćwiczenia tablicowe. Ja tu jestem szefem i to oni mają się bać:P Choć dziś jak im powiedziałam, że będę wrednym TA i powyrzucam ich z labu za nie noszenie okularów ochronnym to powiedzieli, że „niemożliwe”:P A jak przyszłam na wykład to myśleli, że sobie jaja robię, że to ja będę dziś wykładać:P
1_iwonan – Oj, z Matkasa to mogłabym wiele i ciekawie cytować, choć nie wszystkie nadają się do publikacji:P Mój cięty język to po kimś w końcu odziedziczyłam:P Mail jest dla domyślnych:P A propozycji miałam od groma i to różnych:(
edytag74 – A właśnie, że nie:P W tesco już drugi czy trzeci rok są kolczyki halloweenowe i to nawet dokładnie te same co w walmarcie. Tyle, że cena wyższa. Choć Matkas nie musi kupować, bo już je wszystkie ma w puszkach w domu:)