Witam w piątek! Jak Wam minął ostatni tydzień? U mnie sporo się działo:D
Po pierwsze mały update hafciarski! Co powstało w niedzielę i poniedziałek? Choć "Walking Dead" skutecznie odciągało mnie od robótek:P, skończyłam hafcik z kardynałkiem i zrobiłam kolejny ornament świąteczny. Oba hafty nieco większe niż te poprzednio prezentowane:) Sorry, że pogniecione, ale nie chciało mi się prasować:P
Nadal nie oprawiłam żadnego z nowych ornamentów, bo mi się nie chce:P Mózg dalej w kiepskim stanie wieczorami, więc nie zmieniłam podejścia i dalej haftuję „byle co”, byle tylko nie myśleć:P Weny jak nie było, tak nie ma:( A jak hafciki wyprasuję i oprawię, to na pewno się pochwalę:D Ale się rymło:P
Co dalej? W poniedziałek i środę byłam na zumbie! Pod koniec wakacji zamknęli darmową siłownię na mojej wiosce (czyt. moim osiedlu) i w zamian zorganizowali nam darmowe zajęcia z zumby:) Dwa razy w tygodniu, po godzinie. Zaczęły się dopiero w poniedziałek, a ja już jestem zachwycona! Mamy fajną instruktorkę, tylko kilka kobitek przychodzi, więc prawie jak prywatne lekcje:P Zajęcia odbywają się 5 min od mojego apartamentu, bo w budynku gdzie mam skrzynkę pocztową, więc chodzę na piechotę:) No i ostatnio wzbudzałyśmy niezłe zainteresowanie, bo faceci zaglądali przez szyby w drzwiach jak szalałyśmy na sali gimnastycznej:P Hmmm, jedyne co mnie dziwi to że bolą mnie łydki. Niby na rowerze to one pracują najwięcej, ale chyba jednak inne mięśnie niż na zumbie? Reszta nie boli:) Także jak dla mnie to mogą zapomnieć o otwarciu siłowni i uszczęśliwiać mnie dalej darmową zumbą:D
We wtorek wywalczyłam wdzianko na Halloween:) Znowu kultowe kaczuchy:) W środę tak będę „straszyć” na wydziale:P Pomarańcz odblaskowy, mocno daje po oczach:D A nadrukowana para bardzo sympatyczna:)
Dla Osobistego Ojca wywalczyłam dwie kaczuchy do kolekcji:) Boskie są, nie? :D
Ten tydzień był też bardzo ciepły:) W środę i czwartek mieliśmy po 24C!!!!!!!!! Dobrze, że nie schowałam jeszcze pasków do szafy, bo przewietrzyły się chyba ostatni raz w tym roku:P
Wczoraj korzystając z ostatniego dnia lata tej jesieni wybraliśmy się większą grupą na Corn Maze i jakąś godzinę błądziliśmy w ciemnościach w labiryncie w polu kukurydzy:) Super było! :)
A co dziś? Widziałam aż 3 kardynałki! I wszystkie takie pucułowate jak mój Pulpet:) Już wiem, gdzie na kampusie urzędują, więc następnym razem wezmę aparat:) A żeby były jakieś zdjęcia, to proszę taki „obywatel” jakiś czas temu odwiedził najpierw moje drzewo (tzn. drzewo zaraz za moim oknem w living roomie:P). Niestety nie zdążyłam ze zdjęciem, ale nic straconego, bo jak już po moim śniadaniu jechałam na wydział, to on wcinał swoje śniadanie:P
A co to takiego? A jastrząb:) I to nie pierwszy jakiego spotkałam na mojej wiosce:P Smacznego:D
Zakupy lubię jak każda z nas, więc i dziś miałam przyjemność:) Sponsorowaną przez moją szefową, bo zamówiłam sobie nowe związki do labu:) W końcu zakupy xxx czy chemiczne, jak dla mnie ta sama przyjemność:D
Na koniec dnia pracy czekała mnie cotygodniowa przyjemność czyli ocenianie raportów moich studentów:P W zeszłym tygodniu jeden rodzynek przeszedł samego siebie i stwierdził, że woda dejonizowana jest urządzeniem mierzącym. Niestety nie podał jej czułości:P Ale to jeszcze nic, w tym samym raporcie chrzanił jak to poprawił się stan mentalny ludzi w jego grupie po skończeniu pracy w labie! Kurka, mnie już i tak cieszy jak studenci nie wpadają w depresję po zajęciach, a tu taka odmiana:P Może powinnam sprzedawać zajęcia w labie w pigułkach? Taka terapia na depresję:P
Dziś natomiast wreszcie nie musiałam wyrywać włosów z głowy, bo aż dwa raporty tego samego studenta oceniłam na 15 na 15 możliwych punktów! Czyli jest to możliwe, bo już zaczynałam wątpić:P
Aaaa! W czwartek dwóch studentów korzystając z letniej pogody przyszło do labu w okularach przeciwsłonecznych i chcieli w nich pracować zamiast gogli czy okularów ochronnych. Bardzo się dziwili jak kazałam im je zdjąć i wymienić na coś odpowiedniejszego. Ojej, tutajsi studenci nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać:(
To teraz po kilkudniowej abstynencji xxx poszaleję z igłą:D O 19 zaczyna się moja ulubiona „Totalna magia” z Sandrą Bullock, o 21 kolejny odcinek „Grimm”, a o 22 nowe „Haven”! A później zobaczymy.... :) Nowy zestaw z ornamentem rozpakowałam już w poniedziałek, więc czas go napocząć:) Dziś tylko mleko, ale jutro jak już odeśpię cały tydzień to „dam sobie w żyłę”:P A co? A jedną z nowości, które już z miesiąc temu zakupiłam:) Nigdy jeszcze nie piłam alkoholu na ciepło, to zobaczymy jak mi będzie smakowało? Do wyboru sangria z przyprawami lub cider z alkoholem (tak, magda.madziula – czasem można wzmocnić tutejszy sok jabłkowy procentami:P).
Może jutro też kopniemy się z Czerwonką do kina kampusowego? Mieli zakupić nową maszynę do popcornu, bo kiedyś dawali popcorn za darmo:) A ja od początku semestru nie miałam jeszcze czasu ani sił, żeby jechać na seans:(
Udanego weekendu dziewczyny! My z Czerwonką na pewno się gdzieś kopniemy:) Choć dziś temperatura spadła o połowę:(, a rano było 8C, ale my nie zdechlaki i nie będziemy gnić w domu:P Bo w domu ludzie umierają! No i wreszcie zatoki przestają mnie męczyć! W poniedziałek prawie głucha byłam:( Niestety błędy młodości (liceum) dalej mnie męczą – brak czapki na głowie w zimie chyba do końca życia nie da o sobie zapomnieć:( Dlaczego ja byłam taka głupia?! Powinni mną, a właściwie moim wiecznie pociągającym nosem, dzieci straszyć:(
Dziękuję za wszystkie komentarze nt śnieżynki:)
edyta350 – Gwiazdka w naturze wygląda dokładnie jak na zdjęciach, więc jak się dokładnie przyjrzysz zdjęciom kwadratów przed zszyciem to zobaczysz, że po zszyciu przypominają bardziej romby, a po wypchaniu są jeszcze bardziej zniekształcone. Chyba nie ma pracy xxx w 3D, która nie zniekształcałaby haftu. A nie! Jeśli robisz kostki podklejane tekturką to nie są zniekształcone:P